Można przeżyć spotkanie z Marią Magdaleną... i nie uwierzyć jej w to, że widziała Jezusa żyjącego! Można dotykać tych, którzy Jezusa widzieli w drodze do Emaus... i nie uwierzyć ich słowom. Można! to zrobić. Przecież Apostołowie znali Marię, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów. Na pewno promieniała, cała jaśniała i nie mogła pomieścić radości ze spotkania ze Zmartwychwstałym - tak to sobie wyobrażam, bo spotkanie z Nim nie może odbywać się w innej scenerii. Bo Jezus może napełnić tylko pokojem, tylko radością i tylko wolnością.
Więc?... jak musieli być "pogrążeni w smutku i płaczący" ? (Mk 16, 9-15). Jak musieli zamknąć się w swoim bólu, może niewierze? Braku zaufania? Skoro "słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć". Rozumiem... po ludzku totalne zamknięcie, pogrzebanie nadziei, śmierć wszelkich odruchów wiary...
A Kleofas i drugi uczeń? Przecież oni natychmiast zawrócili z drogi do Emaus. Przybiegli do nich z nowiną, że Jezus żyje! Być może Apostołowie rozmawiali z nimi o ich powrocie do Emaus. Jeżeli tak, to widzieli zniechęcenie tych dwóch: Dobra, Jezus umarł, koniec... wracamy do swojej roboty, nie ma na co czekać. Być może... Więc jak to możliwe, że "im też nie uwierzyli"? Przecież musieli widzieć ich entuzjazm w momencie kiedy opowiadali, że poznali Go w momencie łamania chleba, a wcześniej słuchali Go - kiedy Pisma im wyjaśniał, mimo iż na początku nie wiedzieli, że to On.
Kiedy "W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem". Aczkolwiek Marek nic nie mówi o ich wierze. Raczej cały czas podkreśla ich niewiarę. Mówi też w sposób jednoznaczny o reakcji Jezusa, który "wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego".
Brak wiary i upór... Zestawienie godne zatrzymania. Wierzyć to ufać Komuś, ufać Bogu, znać Jezusa! Ich nadzieje po śmierci Jezusa zostały zamknięte w grobie... ich ufność pogrzebana, znajomość Jezusa - marna...
Jezus nie od parady posyła do nich najpierw świadków zmartwychwstania. Próba wiary? Nie wiem... może. W każdym razie przecież od razu Sam mógł do nich przyjść. Jednak tego nie zrobił... Bardzo często szukamy nie wiadomo jakich znaków i niesamowitych cudowności! Żądamy od Boga: powiedz! Natychmiast! Objaw się w ten czy inny sposób! Wtedy wierzyć będę... Nie. Kochany... wiara to zaufanie, cicha ufność Bogu, Który Jest - to cierpliwość. Bóg nie jest Bogiem pośpiechu. Nie martw się - On da radę wszystkim naszym słabościom, brakom wiary, niecierpliwościom.
Jest jedna recepta na takie chwile, jakie przeżyli Apostołowie. Uważnie i ufnie trwać u stóp Jezusa... w Jego słowie. Słuchać co On mówi... przez świadków Bożej miłości - kapłanów, słuchać Pana w Kościele, słuchać i trwać... wiernie.
Jezus - mimo niewierności, mimo braku wiary, wtedy kiedy głośno zarzuca Apostołom ich zachowawczość za chwilę mówi, obdarzając ich niesamowitym zaufaniem: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelie wszelkiemu stworzeniu". Ale aby ten nakaz Jezusa wypełnić. Trzeba Go naprawdę spotkać. Tak jak uczniowie. I aby być dobrym Jego świadkiem, trzeba wpierw przeżyć... być może Jego upomnienie za brak lub bylejakość naszej wiary...