26 czerwca 2015 roku.
Źle się stało, że uchwalono ustawę o in vitro. Źle zrobili ci, którzy za nią głosowali. Jasne.
Pan Tomasz Terlikowski, którego skądinąd szanuję, napisał, że „posłowie, którzy poparli ustawę o in vitro nie powinni być dopuszczeni do Eucharystii„. Adresuje to szczególnie pod kątem posłów PO.
Teoretycznie ma rację. Tylko jak to praktycznie zrobić?
Ktoś sporządzi listy? Czy samemu je trzeba robić? I aktualizować, bo przecież istnieje coś takiego jak pokuta i nawrócenie. Skoro grzech publiczny to i pokuta powinna być publiczna, ale skąd mam wiedzieć, że nastąpiła? Da się to śledzić?By lepiej uchwycić trudność danej sytuacji warto przełożyć rzecz na inne sytuacje. Proboszcz każdej parafii, będący w niej dłużej poznaje jakąś jej część. Poznaje też mroczne tajemnice, które tajemnicami być przestają. Poznaje grzechy, które są grzechami ciężkimi i publicznymi.
Wie (i wszyscy w parafii wiedzą), kto orał w Boże Ciało.
Wie, kto pije do nieprzytomności.
Wie, gdzie jest przemoc.
Wie, gdzie zupełnie zanikły religijne praktyki.
I co ten biedny proboszcz ma robić, gdy ktoś taki przyjdzie do Komunii? Na przykład na pogrzebie. Udzielić? Nie udzielić? Zaprosić na rozmowę? Przepytać? Uwierzyć w to, co człowiek mówi, czy nie uwierzyć? Zażądać świadków? A może kartki od spowiedzi? A decyzję trzeba podjąć w sekundę.
Panie Tomaszu, co ma robić biedny proboszcz?
Czas ucieka
wieczność czeka