Winnica 01 listopada 2015 roku.
Uroczystość Wszystkich Świętych; Ap 7,2-4.9-14; Ps 24,1-6; 1 J 3,1-3; Mt 11,28; Mt 5,1-12a;
Ten rok dla naszej parafii był (i jest, bo trwa jeszcze) bardzo bogaty w różne wydarzenia religijne.
Przypomnę – w styczniu dla części parafii były to rekolekcje w Popowie. Potem, w Wielkim Poście, dni spowiedzi, które tak naprawdę były trzydniowymi, wiekopostnymi rekolekcjami. Potem peregrynacja obrazu „Jezus z przyjacielem”. Było to bezpośrednie przygotowanie do misji. Potem wreszcie, w maju, same misje ewangelizacyjne – od niedzieli do niedzieli.
Od września przeżywamy nasze Wieczerniki Winnickie.
Gdybym zapytał o wrażenia i przeżycia związane z tymi wydarzeniami zapewne usłyszałbym wiele pięknych świadectw.
Zresztą, nie musze pytać, wasza obecność na misjach, tak liczna, i tak konsekwentna, przez osiem dni, często dwukrotnie w ciągu dnia, jest najlepszym dowodem, że coś się działo, że coś was do tego kościoła ciągnęło. Nie muszę o to pytać, bo wiem.
Zapytam więc o coś innego. I jest to pytanie niezwykle ważne, fundamentalne. Czy coś się przez to zmieniło w twoim życiu?
Rekolekcji i misji nie mierzy się ilością wylanych łez, wzruszeń na kazaniu, spędzonych w kościele godzin. Rekolekcje i misje, ich jakość, mierzy się tym, jak się zmienia nasze życie. Czy twoje życie się zmienia? Oczywiście na lepsze? Jeśli tak, to dobrze. To jest sens rekolekcji – warto było. Nie zmienia się wcale, w niczym? Nie jest dobrze!
Zechciejmy dobrze zrozumieć o jaką zmianę chodzi. Nie oczekuję od nikogo, od samego siebie też nie, że momentalnie staniemy się doskonali i święci. Czy jednak jakoś, choć trochę, się zmieniamy?
A nawet gdyby zewnętrznie nie było żadnej zmiany, to czy zmiana dotyka choćby naszego myślenia? Choćby w takim zakresie, że jakiś grzech, czy grzechy, które wcześniej były w naszym życiu stały się nam niewygodne? Są dalej, ale jak wcześniej je jakoś akceptowaliśmy, byliśmy z nimi pogodzeni, zaprzyjaźnieni, to teraz nas uwierają, przestaliśmy z nimi czuć się dobrze? Jeszcze ten grzech panuje nad nami, ale zmienia się nasze myślenie. Zmiana życia zaś, zawsze dokonuje się przez zmianę myślenia.
Ktoś powie, że to mała zmiana.Może i mała, ale zmiana. A każda zmiana pokazuje prawdziwe owoce każdych rekolekcji.
Gdyby rekolekcje miały nie przynieść żadnej zmiany nie mają sensu. Zostań lepiej w domu. To naprawdę mała pociecha dla proboszcza, gdy kościół jest wypełniony ludźmi, w których życiu nic się nie dzieje.
Dlaczego o tym mówię? Z dwóch powodów.
Pierwszy to dzisiejsza Uroczystość Wszystkich Świętych. To ma być nie tylko nasz hołd dla świętych, ale wezwanie, byśmy my stawali się świętymi. Jak jednak można stać się świętym, gdy nic nie zmienia się w życiu?
Drugi powód to zbliżające się nawiedzenie naszej parafii przez kopię obrazu jasnogórskiego. To wydarzenie poprzedzone będzie rekolekcjami. Kolejne rekolekcje w naszym życiu.
Jestem pewien, że rekolekcje a szczególnie dzień, noc, i dzień nawiedzenia, przyciągną do kościoła tłumy. Jeśli jednak nie zmieni to niczego w twoim życiu, myśleniu, sercu, to nie będzie to miało sensu. Stąd apel – potraktujmy niezwykle poważnie te dni. Potraktujmy poważnie rekolekcje. Potraktujmy poważnie sam moment nawiedzenia.
Nie chodzi o wzruszenie, nie chodzi o emocje. Mogą być, mogą nie być. Chodzi o zmianę. Twoje życie ma się przemieniać. Twoje serce, twoje myślenie.
Oddając się Bogu masz kruszyć kajdany swoich grzechów. Masz stawać się wolnym, coraz bardziej wyzwolonym ze zła. Masz stawać się dobrym, szlachetnym, uczciwym człowiekiem. Jeszcze bardziej i jeszcze bardziej. Nie od święta, nie w trzy dni rekolekcji, ale w twojej codzienności.
Z jakim nastawieniem masz przychodzić na rekolekcje? Przed obraz?
Z jednym, zasadniczym nastawieniem – wołaniem: Jezu – zmień mnie. Jezu, zmień moje życie. Jezu, zabierz mój grzech. Jezu, chcę żyć tylko dla ciebie.
Dlaczego mówię to proste w sumie kazanie?
Bo wielu z nas, bardzo wielu, wcale nie chce się zmieniać. Bardzo wielu z nas wcale nie chce świętości. Wielu pogrążonych jest w grzechach… i dobrze im z tym. Niczego nie chcą zmieniać. Niczego nie chcą w swoim życiu ruszać. Mam rację? Nie mam racji?
W dzień 1 listopada niezmiennie czytamy w kościoła błogosławieństwa. Wśród nich: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.” (Mt 5,8)
Czy chcesz oglądać Boga?
Trudno uzyskać na to szczere odpowiedzi. Gdyby jednak udało się nam je uzyskać, to jakie by były?
Czy chcesz oglądać Boga? A co to niby za atrakcja?
Czy chcesz oglądać Boga? Nie!
Czy chcesz oglądać Boga? Tak, ale później.
Różne odpowiedzi.
A jaka twoja jest odpowiedź? Czy ty chcesz oglądać Boga?
Jeśli chcesz, to możesz go oglądać czystym sercem. Sercem, które oczyści Bóg.
Czy jesteś gotowy na zmianę? Czy jesteś gotowy, by rzeczywiście dopuścić do swojego życia Boga?
Czy chcesz się zmienić?
Czy naprawdę chcesz się zmienić?
Czas ucieka
wieczność czeka