6.jpg

Winnica 28 stycznia 2018

6. Doświadczenie bliskości

IV Niedziela Zwykła, B, Pwt 18, 15-20; Ps 95 (94), 1-2. 6-7c. 7d-9; 1 Kor 7, 32-35; Mk 1, 21-28 ;


Bardzo wiele małżeństw w naszej parafii skojarzonych zostało na zabawach w Gołyminie. Do tego stopnia, że prowadząc w Gołyminie rekolekcje dziękowałem w ich kościele za te zabawy, bo gdyby nie one to mielibyśmy samych starych kawalerów i panny w parafii.

Przyznam się, że nigdy nie byłem na takiej zabawie. Przez co zostałem starym kawalerem. Wyobrażam sobie, że jest to jakaś sala do tańczenia, jest muzyka, jest jakiś bar. No i są chłopcy i dziewczęta. Czasem przychodzą pobawić się pary, ale są i single. I pewnie jest tak, że ktoś komuś wpada w oko. Nie dojdziemy co komu się podoba, bo są tu naprawdę różne możliwości, ale musiało być na początku coś co przyciągnęło uwagę.

Spojrzenie, uwaga, miła powierzchowność to jednak nie wszystko. Trzeba poprosić do tańca. To taki następny, naturalny krok. Taniec to taka konwencjonalna sytuacja, która pozwala ludziom do siebie się zbliżyć. Normalnie przecież nie możemy wziąć kogoś za rękę, objąć, stanąć tak bardzo blisko. W tańcu możemy.

I może nam być z tym dobrze, tak sobie, lub fatalnie.


Jak jest dobrze, to trzeba pójść dalej. Przedstawić się sobie, porozmawiać, zaprosić na drinka. Będzie się kleić albo będzie porażka. To ważny etap zawierania znajomości. Rozmowa ujawnia nas, pozwala zobaczyć co jest w środku. Znajdziemy w środku coś cennego albo buraczaną sieczkę.


Nikt po zabawie nie proponuje poznanej dziewczynie czy chłopakowi zamieszkania razem. Choć dzisiaj należałoby dodać „raczej”. Przychodzi zatem rozstanie. I co się wtedy dzieje? Czasem nic, a czasem wracają wspomnienia, myśli, serce żywiej bije. Czujemy tęsknotę. Tęsknota wiedzie nas ku sobie. Dzwonimy i umawiamy się. Może kolejna zabawa, może kino, spacer, kolacja? Rodzi się miłość. Zauważmy, że rodzi się z bliskości, ze spotkania, dotknięcia, rozmowy, czasu spędzonego razem.


Przez rok uczyliśmy się „słowa życia”: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.” (1J 4,7-8) Miłość Boga także rodzi się z bliskości, ze spotkania, dotknięcia, rozmowy, czasu spędzonego razem. Nie można Boga kochać teoretycznie, nie można się zakochać w katechizmowej regułce. Potrzeba spotkania, potrzeba doświadczenia bliskości.


Doświadczenie to badanie, sprawdzian, próba. To odkrywanie kto jest kim i co jest czym. Czy zbadałeś, sprawdziłeś i spróbowałeś kim jest Bóg i co ma w sobie?


Ostatnio głośno było o doniesieniach Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego o kolejnej zniżce liczby osób uczęszczających w niedzielę do kościoła. Statystyka to suche liczby. Idzie jednak o to jak je interpretować, co za tym stoi, co to znaczy?


Dla mnie jest to stosunkowo proste. Jeśli mąż opuszcza żonę albo żona męża to znaczy, że miłość zgasła albo nigdy jej nie było. To znaczy, że przestali być sobie potrzebni, żywią przekonanie, że osobno będzie lepiej. I odchodzą. Jeśli człowiek opuszcza Boga, to znaczy to dokładnie to samo. Znaczy to, że miłość zgasła albo jej nigdy nie było. Znaczy to, że Bóg jest niepotrzebny, znaczy to, że zwyciężyło przekonanie, że bez Boga jest lepiej.


Oczywiście zanim dojdzie do rozstania pielęgnuje się przez jakiś czas pozory. Można razem pójść na jakieś wesele, gdzieś się pokazać, pogrillować, choć w środku wszystko już się wypaliło. Można, bardzo podobnie, chodzić jeszcze jakiś czas do kościoła, ale czuć przy tym w sercu nie żar miłości, tylko nudę. Co czujesz teraz myśląc o Bogu? Żar miłości, czy nudę?


W Ewangelii widzimy Jezusa nauczającego. Ci, którzy Go słuchali mogli go poznać. Ci, którzy byli wtedy w synagodze mogli doświadczyć mocy Jezusa, który uwolnił opętanego. To było doświadczenie tego, kim On jest. Jezus dla tych ludzi przestał być zasłyszaną historią a stawał się wydarzeniem, którego doświadczyli.


Papież Benedykt XVI pisał: „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie.” (Deus caritas est, 1) Jaki wniosek z tego płynie?


Szukajmy tego wydarzenia, szukajmy tej Osoby, szukajmy Boga. To mogą być różne miejsca i czasy. Boga można również znaleźć na zabawie w Gołyminie, choć pewnie częściej znajduje się go na rekolekcjach. Szukajmy go w lekturze Biblii, w adoracji, w modlitwie, w sakramentach. Ważne jest nastawienie serca, pragnienie, tęsknota.


Gdy ktoś bardzo pragnie znaleźć żonę i męża, to najczęściej znajduje. Gdy ktoś pragnie spotkać Boga, to najczęściej spotyka. Tylko czy mamy pragnienie?


Są tacy, którzy umiłowali samotność. Nie dla poświęcenia czy powołania, ale dla wygody. W taki sam sposób można umiłować samotność i nie zawracać sobie głowy Bogiem.


Masz pragnienie Boga, szukasz Go, tęsknisz za Nim? Masz pragnienie Boga? To Boga znajdziesz i doświadczysz. Wcześniej czy później.


Przestałeś Go szukać? Może jeszcze nie umarłeś, ale na pewno już nie żyjesz. Bo i co to za życie?


ks. Zbigniew Paweł Maciejewski


 
Wyszukiwarka

Czas ucieka






wieczność czeka

wschód słońca 03:37 UT,
zachód słońca 17:37 UT
okr. zimowy +1h; okr. letni +2h
Dziś jest: 238 dzień i 36 tydzień r.
do końca roku pozostało 127 dni
Imieniny obchodzą:
Maria, Sandra, Ireneusz
Twoje IP: 216.73.216.150
jesteś gościem wyświetlono razy obecnie jest gości
© by Marian Kurtycz
Ostatnia aktualizacja strony
03.02.2018
Witryna powstała 1 maja 2011 r. w dniu beatyfikacji Papieża Jana Pawła II