-- Patrzc na to z dystansu 18 lat nie uybym takiego ostrego sowa. Powiedziabym raczej, e przeszedem ogromne, dojmujce cierpienie. Cierpienie polegajce na tym, e w pewnym okresie ycia nie potrafiem kontrolowa swojego picia. To powodowao, e w sferze duchowej i psychicznej bardzo le si czuem. Dzisiaj wiem, e trzeba to nazwa uzalenieniem, ale wtedy tego tak nie nazywaem. To byo dojmujce cierpienie w momentach, kiedy czowiek nie chcia pi, a nagle budzi si czy raczej otrzsa po piciu czy szeciu dniach cigu alkoholowego i zdawa sobie spraw z tego, co si z nim stao. Albo nie zdawa sobie sprawy, bo mwic popularnie "film mu si urwa". To byo straszliwe cierpienie, gdy widziaem, e kolejny raz nie mog sobie z tym poradzi. Gdy to zestawiaem ze swoim yciem czowieka wierzcego, chrzecijanina, katolika i czowieka Kocioa -- kapana, to rzeczywicie powodowao, e najczciej ponownie miaem ochot si napi. To by taki zamknity krg.
-- Intensywny rozwj choroby, kiedy zacza ona ju przechodzi z etapu krytycznego w przewleky, trwa u mnie sze lat. Gdy patrz z perspektywy czasu i mojej obecnej wiedzy na temat alkoholizmu, widz e predyspozycje do choroby alkoholowej miaem ju w latach szczenicych. Wielu chopakw ju wtedy prbuje alkoholu, spija kieliszki po imieninach. Alkohol za mnie co robi, lepiej si czuem, lepiej graem w zespole muzycznym. Jak gralimy na "five" czyli zabawie, cignlimy wino za kulisami, a mnie si wydawao, e granie i piewanie lepiej wychodzio.
-- Czsto jest tak, e koniak chowamy specjalnie na kold, eby uczci to wane spotkanie. Francuski koniak w tamtych czasach, w latach siedemdziesitych to by rarytas. I do tego ta subkultura zachowa i przekonanie, e wszyscy w Polsce pij. Niepijcy jest postrzegany jak jaki kosmita. Wic nie jest adnym zgorszeniem, e ksidz wypija kieliszek czy dwa. Ale w miecie, w bloku, na jedn tras koldow byo 20 albo 30 mieszka i niemal w kadym kto czeka z kieliszkiem. Mona sobie wyobrazi, czym to si koczyo. I czsto zaczyna si cig. Bo taki rasowy alkoholik nie pije codziennie. On pije cigami: jak zacznie pi, to pije przez par dni. Poniewa jest to samobjczy sposb picia, wic on musi przerwa to picie na jaki czas, eby "odsapn" i umotywowa si: "oto teraz nie pij, to znaczy, e nie jestem alkoholikiem". Funkcjonuje mit, e alkoholik pije codziennie, wic jeeli ja pij raz w miesicu przez 3-4 dni, to wydaje mi si, e nie jestem alkoholikiem.
Nie piem wic codziennie i nawet nie upijaem si bardzo czsto. Potrafiem nie pi miesic albo ptora, bo leaem krzyem w kociele i bagaem Pana Boga, eby to odj ode mnie. Nie wiedziaem, e istnieje dla mnie co bardziej niebezpiecznego ni codzienne picie, co si nazywa "mechanizmem pierwszego kieliszka". To jest choroba. Nauka stwierdzia, e to jest choroba, ktra si bdzie rozwijaa w momencie, kiedy nastpi spotkanie alkoholu z tym wszystkim, co jest wewntrz czowieka.
S trzy elementy zespou zalenoci alkoholowej -- psychologiczny, biologiczny i spoeczny. Dodabym jeszcze bardzo wany element: duchowy. Kady alkoholik ma zaburzon sfer wartoci i relacji, ma chor duchowo, nie religijno, bo to s dwie rne rzeczy. Alkohol okazuje si dla niego lekarstwem na t chor duchowo, np. poprzez budowanie sztucznych relacji z innymi, kumplostwo przy kieliszku. Tak naprawd to nie jest to adna przyja. To jest chore i to dziaa w dwie strony. Bo jeeli kto ma te predyspozycje i zaczyna pi, picie "nakrca" ten mechanizm, nastpuje rozwj choroby i tworzy si zamknity krg.
-- U nas w AA mwimy, e trzeba dosign "dna". Dla kadego bdzie ono czym innym: dla jednego rynsztok, dla innego degradacja spoeczna, dla jakiego ojca mog to by wystraszone oczy dziecka, gdy nagle zobaczy, e ono si go panicznie boi, nawet gdy jest trzewy.
Po szeciu latach kapastwa doszedem do tego, e miaem kilkudniowe cigi. Nie chcc gorszy parafian -- byem wikariuszem pod Poznaniem w maym miasteczku - wyjedaem z parafii. Ale kiedy jako ksidz bogosawicy zwizek maeski zostaem poproszony na wesele. I na tym weselu upiem si, musiano mnie wyprowadzi, bo podobno awanturowaem si.
Przychodzi taki moment w czowieku -- myl, e to jest ask Boga -- e czowiek nie chce tak dalej y, wie, e musi co z tym zrobi. Wtedy, w kwietniu 1980 roku tak wanie czuem: e mam tego dosy. Wiedziaem, e zrobi wszystko, e nie bd stawia warunkw typu: "Panie Boe, naucz mnie pi w sposb kontrolowany". Poszedem do lekarza w miejscowoci, gdzie byem wikariuszem. Powiedziaem: "panie doktorze, niech mi pan da takie tabletki i jak pjd gdzie w towarzystwie to sobie te tabletki ykn i bdzie dobrze". A on -- dowiadczony, mdry doktor powiedzia: nie tdy droga. Da mi adres do Poradni Odwykowej przy ul. Strzeleckiej w Poznaniu.
Bardzo trudno byo mi tam wej. Kiedy zobaczyem tablic z tym napisem, pomylaem sobie, e do poradni odwykowej chodz tacy z twarzami fioletowymi od denaturatu, alkoholicy, tacy jak mj dziadek, ktrego pamitam jak przez mg. Kilka razy zawracaem, a w kocu udao mi si tam wskoczy ukradkiem, bo wydawao mi si, e nikt mnie nie widzi. Tam, pierwszy raz u pani psycholog Marii Matuszewskiej usyszaem po opowiedzeniu co si ze mn dzieje, e jestem alkoholikiem. Pamitam, e powiedziaem wtedy: "Prosz Pani, jeeli Pani, pracujc tu tyle lat z alkoholikami mwi, e jestem alkoholikiem, to jestem. Tylko co ja mam z tym zrobi?" Poradzia mi, eby i do grupy Anonimowych Alkoholikw. I znowu byem skonsternowany, bo nie wiedziaem, co to jest: czy oni anonimowo pij, bo przecie skoro nazywaj si alkoholicy, to pij. Pani psycholog opowiedziaa mi o ruchu AA.
No i 30 kwietnia 1980 r. znalazem si na pierwszym mityngu Anonimowych Alkoholikw w Poznaniu, grupy AA "Eleusis". Poniewa przyjechaem wczeniej, poszedem do generalnej spowiedzi ze swego "pijanego" ycia. To bya aska Boa, to wiadczyo o tym, e poszedem "na cao" i ju nie kombinowaem. Chciaem by czysty i mie ze wszystkimi jakby "pozaatwiane". Uwaam, e spowied pomoga mi bardzo i ten mityng "zapaem" od razu. Wracajc samochodem do domu po tym pierwszym mityngu w moim yciu wiedziaem, e to byo to, czego potrzebowaem. To jest fantastyczne uczucie: szuka czego i znale to miejsce, to bezpieczne terytorium, gdzie czowiek czuje i wie, e to jest to, czego szuka.
-- To nie byo oczyszczenie, to byo podyktowane sytuacj. Wiedziaem, e zyskujc trzewo, musz j odda, bo tak jest u nas w AA. Jeeli jako duszpasterz widz, e w co trzecim mieszkaniu w parafii mczyni maj wstpne objawy choroby alkoholowej, wiem, e najlepiej im pomog, jeeli zaczn od wasnego wiadectwa. Drugi powd by taki, e wiedziaem, e u siebie w parafii w Myjomicach bd mia ksiy z chorob alkoholow. Co wic miaem ludziom powiedzie: e ci ksia choruj na krgosup, na wtrob? Chcc poinformowa parafian, e bdziemy mieli ksiy, ktrzy choruj na alkoholizm, musiaem zacz od siebie. Dlatego po dwch latach duszpasterzowania w Myjomicach stanem w kociele i powiedziaem o tym parafianom. Ale nie dramatyzowaem na temat, jak to piem, jak leaem, jak si wywracaem, bo to nie na tym polega. Powiedziaem natomiast, e alkoholizm to jest choroba, na ktr ja te cierpi i daj wiadectwo swojego otrzewienia. Potem to trzeba byo zweryfikowa swoj trzewoci. Znam ksidza, ktry cay miesic czy ptora wchodzi na ambon i mwi: "Wiecie, e jestem alkoholikiem, przebaczcie mi". Tak te mona! Jestem przekonany, e trzeba to weryfikowa swoj trzewoci. Bez tego wiadectwa uwaam, e byoby to nieuczciwe.
-- wietnie. Nie byo w kociele adnego "he, he, he" ani niczego w tym rodzaju. Ludzie przyjli to normalnie. W Myjomicach powiedziaem o tym po dwch latach, a na nastpnej parafii w Kowalewie -- po dwch miesicach pobytu. Ludzie widzieli kilka programw telewizyjnych z moim udziaem i byli ju przygotowani na t informacj. Ja o tym mwiem po latach trzewoci: do Kowalewa przyszedem majc 13 lat trzewoci.
-- Dlatego, e ta choroba -- jak kada choroba -- ma swoje reguy. Jedn z regu zdrowego przeywania tej choroby jest uznanie swojej bezsilnoci wobec alkoholu. Kto jest bezsilny wobec alkoholu? Alkoholik. To jest kto, kto choruje na chorob alkoholow, dlatego nazywa si "alkoholik" a jego dieta polega na tym, e nie pije alkoholu. To jest bogactwo ruchu AA: e my na kadym mityngu zabierajc gos mwimy: "Wiesaw alkoholik". I ludzie na otwartych mityngach s zaszokowani. Pytaj: czemu wy tak nieustannie to powtarzacie?
-- To zwycistwo jest uwarunkowane tym, czy ja nieustannie bd przypomina sobie, e jestem alkoholikiem. Dlatego mwi: jestem alkoholik-ksidz, a nie ksidz-alkoholik. Ilu miaem pacjentw ksiy, ktrzy mwili: ksidz-alkoholik. Na pozr co to za rnica, e kto powie ksidz-alkoholik czy alkoholik-ksidz? Kolosalna rnica. Bo jeeli kto mwi ksidz-alkoholik, to on cigle bdzie ksidzem. Alkoholizm u niego jest na drugim miejscu jako co wstydliwego, do czego trudno si przyzna, bo kto taki czuje si moralnie wykolejony, bo dostaje nieustannie informacje od biskupa, od innych kapanw, e on jest taki "gorszy" ksidz, "wykolejeniec", e musi si nawrci. Dlatego swj alkoholizm postrzega jako plam na yciorysie kapaskim i na yciu Kocioa. To jest plama -- ty skalae Koci, ty jeste sug Kocioa i co takiego robisz? I przej ksidzu z tego ksidz-alkoholik na alkoholik-ksidz i uzna swj stan jest bardzo trudno, bo wci postrzega go w kategoriach moralnych. A tu trzeba po prostu powiedzie sobie: "Jeste chorym facetem. Wiechu-alkoholik jest chory, Zdzichu, Zbychu, Bogdan.
Dopiero potem gdzie idzie twoje kapastwo, bo nie choruje twoje kapastwo. Chorujesz ty, twoja osobowo, twoja psychika, twoje ciao. Natomiast jeeli ja bd mwi: ksidz-alkoholik, to jakby byo chore kapastwo. To prawda, e na skutek alkoholizmu moje kapastwo mogo by w niedorozwoju, byo stamszone. Dzisiaj bdc trzewym czowiekiem wiem, e swoje kapastwo i swoj sub rozwijam. To jest prawda. Ale -- mwi to moim ksiom podczas terapii -- nigdy nie jest tak, e ich kapastwo jest chore.
Jeli kolega ksidz mi mwi: ty jeste wykolejeniec, szmata, to wali w moje kapastwo, a nie w moje czowieczestwo. A chore jest moje czowieczestwo, z moj biologi, z psychik, ze wszystkim.
-- Wedug najnowszych bada naukowych 20% ludzi niezalenie od koloru skry, narodowoci, religii, wykonywanego zawodu, wyksztacenia nie ma umiejtnoci kontrolowania swojego picia, nawet rodzi si z t nieumiejtnoci. A wic predyspozycje do choroby alkoholowej ma 20% ludzi na wiecie. Ten wskanik wystpuj u wszystkich: ksiy, lekarzy, dziennikarzy, prawnikw, robotnikw. Te predyspozycje s w psychice, w ciele, s uwarunkowania genetyczne. Z tych 20% w danym zawodzie nie wszyscy musz zapada na t chorob.
W Polsce jest 24 tys. ksiy, to znaczy e ok. 4 tys. ma predyspozycje do choroby alkoholowej, a 2 tys. ma problemy z alkoholem. Jeli pozostae 2 tys. zagroonych dostanie dobr informacj i profilaktyk, to nie wpadn w chorob. Moe kto powiedzie, e 2 tys. ksiy na 24 tys. to jest niewiele, a ja mwi e to bardzo duo. Zebra ich razem to wyjdzie stan personalny dwch duych diecezji. Nie mona wic powiedzie: to ksidz-alkoholik, wykolejeniec, trzeba go gdzie schowa, eby nam tu nie robi kopotu. Trzeba si tym problemem zaj kompleksowo. Mwilimy o tym na forum Komisji Trzewociowej Episkopatu.
Czsto powtarzany jest mit, e przyczyn alkoholizmu takiego czy innego ksidza jest jego samotno albo celibat. Jest to totalna bzdura. Znam dziesitki ksiy, ktrzy mwi, i celibat jest darem od Boga, ale te jest darem, ktry ja daj Kocioowi, eby by bardziej dyspozycyjnym, eby lepiej wykonywa swoj sub. Myl, e celibat dla zdrowego mczyzny jest cierpieniem, ofiar. Nie znam ksidza, ktry by skaka z radoci, e yje w celibacie. Jeeli kto si przesadnie dobrze czuje w celibacie, niech idzie do lekarza i si przebada. Zdrowy dojrzay mczyzna, ktry rezygnuje z ycia rodzinnego, maeskiego, ma wiadomo, e to go boli, cznie z tym, e chciaby mie syna, zbudowa dom, posadzi drzewo i zrobi par innych rzeczy. Jeeli kto mi mwi, e to jest przyczyn alkoholizmu to jest to bzdura. Mam ksiy na terapii i sam te wiem po sobie, e nie zaczem pi z powodu samotnoci. Zaczem pi w sposb normalny jak wszyscy inni: towarzysko, na odpucie, koniaczek z ksimi, na koldzie. Nagle zaczem zauwaa, e tego picia coraz bardziej potrzebuj, chciaem, eby dzie zaczyna si od koca, lecz jeszcze nie rozpoznawaem tych sygnaw. Pracowaem solidnie w cigu dnia jako prefekt, wikary, lecz nie mogem doczeka si wieczora.
To by pocztek lat siedemdziesitych, gdy -- podobnie jak teraz -- alkohol by wszechobecny. Gdy moja choroba zacza si rozwija, przestaem j kontrolowa. Wracajc do domu piewaem sobie na ulicy, co si na drugi dzie wydao, bo jaka parafianka bya w oknie i widziaa jak ksidz wikary wraca i sobie podpiewywa. I byo wiadomo, e wikary wraca pijany. Nie byo nikogo, kto by mnie powstrzyma, powiedzia, e to s ju objawy choroby.
-- Dopki bdziemy chowali gow w piasek albo udawali, e nie ma tego problemu albo e jest on marginalny, nie bdzie to sprzyja rzetelnemu jego rozwizaniu. Musimy jako kapani, biskupi, teologowie uzna, e alkoholizm jest chorob.
Niektrzy mwi, e ksidz ulega alkoholizmowi z wasnej winy, bo przecie ma sowo Boe, sakramenty, swoje kapastwo, wic nie powinien siga po kieliszek. Ale ja bez przerwy powtarzam e to siganie po kieliszek nie jest przecie zoliwe. Oni nie mwi: "ja si teraz upij, bo jestem alkoholikiem". Gdyby tak byo, wtedy moemy dyskutowa o winie moralnej. Natomiast jeeli czowiek nagle budzi si, trzsie, wie, e nie kontroluje swojego picia, to on jest po prostu chory.
Jest to zesp zalenoci alkoholowej i moe na niego zapa kady czowiek, ktry nie wiedzc o tym, ma do tego predyspozycje. Jeeli kto nie ma predyspozycji do alkoholizmu, moe pi i nigdy nie zostanie alkoholikiem. Wiem z dowiadcze anonimowych alkoholikw i swoich wasnych, "e alkoholizmu nie idzie trenowa". Znam ludzi, ktrzy od samego pocztku pij w sposb uzaleniony i znam takich, ktrzy pij strasznie duo i czsto, a mimo to nie s alkoholikami.
-- Mam u siebie w Kowalewie dla ksiy Diecezjalny Orodek Duszpasterstwa Trzewoci. Od 1994 roku przeszo przez Kowalewo 20 ksiy, nastpnych 3 przyszo niedawno. Z tych 20 wszyscy wrcili do pracy w duszpasterstwie. Poszli na probostwa, maj 2-3 lata abstynencji s odzyskani. Z mojej diecezji wiem o ks. Alojzym Mendlikowskim, ktry wsppracuje ze mn i ktry by w Kowalewie na terapii. Jest te ks. Pawe Pawlicki z archidiecezji poznaskiej.
Ci dwaj ksia to ludzie z charyzmatem. Kiedy Pan Bg co daje, chce aby to przekaza dla dobra innych. Ks. Pawe, ks. Ali i ja spotykamy si z takimi zdaniami: " jak ksidz tak miao moe o tym mwi i tak si publicznie spowiada?" A co ja mam ukrywa, e dostaem ask od Boga, e yj?
-- To wywodzi si z choroby alkoholowej. W terapii s dwa bardzo wane uczucia: wstyd i poczucie winy. Wstyd to jest akceptacja swego defektu -- wszyscy patrz, trzeba przekn lin, przeama si i i dalej, eby y. Wstyd trzeba zaakceptowa. Alkoholik musi powiedzie: tak, jestem alkoholikiem, mam prawo si tego wstydzi, ale jest to choroba i ja to przyjmuj, utosamiam si z moja chorob, id do wsplnoty i wiem, e wyzdrowiej. Poczucie winy, to jest co najgorszego dla alkoholika. Ktokolwiek chce pomc alkoholikowi i zaczyna od wzbudzenia w nim poczucia winy ktre jest u niego rozbudowane i rozdmuchiwane, to przegrywa, nie pomoe mu. Wic jak biskup mwi do ksidza, e jest on gorszycielem, wykolejecem i za kar pjdzie do mamy, a jak si wyleczy to damy mu prac, jest to podejcie najgorsze z moliwych. Ksidz taki doskonale wie, co si z nim dzieje, wie, e sobie z tym nie radzi. Gdy wyjdzie od biskupa, to pjdzie si nachla, nie ma innego wyjcia, bo taki jest mechanizm choroby.
-- Gdy do mnie przychodzi rasowy alkoholik i zaczyna si spowiada, zazwyczaj mwi, e naduywa alkoholu, bo to si tak enigmatyczne nazywa. Pytam: co to znaczy naduywae, upie si, film ci si urwa? Po paru pytaniach ju wiem, czy mam do czynienia z alkoholikiem. Wtedy mwi mu: dobrze si skada, albo miae pecha, bo trafie na spowiednika, ktry te jest alkoholikiem, tylko rnica midzy nami jest taka, e dwa tygodnie temu pie z czego si spowiadasz, a ja ju 18 lat nie pij. Mwi mu, e jest taka wsplnota AA, ktra mu pomoe. I tak naprawd nic wicej nie mog zrobi. Nie mog si bawi w terapeut w konfesjonale.
-- Jeli chodzi o alkoholikw i ich rodziny kady proboszcz, aby rozpocz z nimi duszpasterstwo, musi zacz od dobrego przygotowania siebie. Diecezja powinna zadba, eby na konferencje rejonowe zaprasza fachowcw, ktrzy przeszkol ksiy, powiedz jakie s objawy choroby alkoholowej, jak naley reagowa w konkretnych przypadkach, jakich sw uywa. Nie wystarczy -- mwic trywialnie -- stua i kropido. To jest tak specyficzna choroba, e tu nie mona mie wasnych pomysw. Ksidz przeszkolony bdzie wiedzia, e gdy przyjd anonimowi alkoholicy z prob o sal na spotkania, ma j im udostpni z pocaowaniem w rk, a nie mwi: co, wy macie tu zamiar pi? Won mi std!
Dzisiaj w Polsce, przy tak duym zasigu alkoholizmu, kada parafia powinna da miejsce dobrej grupie AA, jeli tylko ma moliwo. AA nie czy si z adn konkretn religi i chwaa Bogu. Bo alkoholikami s ludzie rnych religii i niewierzcy rwnie. Byem przy zakadaniu 10 grup i wiem, jak to bardzo fajnie idzie, jeli jest zrozumienie ze strony ksidza.
-- Kiedy wydalimy ksik "Przesanie nadziei -- poradnik dla duszpasterzy", rozprowadzon po wszystkich diecezjach i parafiach. Jednak niektre diecezje zlekcewayy t pozycj. Tymczasem na pce kadego ksidza w Polsce, ktry chce rzetelnie prowadzi duszpasterstwo, musi by fachowa literatura trzewociowa. Musi on wiedzie, co to jest choroba alkoholowa. Trzeba si przesta kci o etykiety, trzeba zczy siy, bo sytuacja jest naprawd fatalna. Jak tak dalej pjdzie i bdziemy udawali e nic si nie dzieje, to bdzie koniec.
Trzeba reagowa na to, co si dzieje z modzie. Modym wcisno si kit, e jak chc posucha muzyki, to musz mie piwo -- tylko EB lub jakie inne, e jeeli chc si pobawi na dyskotece, to nie mog na trzewo. Cay ten atak reklamowy poszed w 15-16 latkw. Nie bd atakowa naszego pokolenia, ktrej jest dla nich nieperspektywiczne, bo jak naucz pi piwo 14-latka, to maj klienta na 40 lat. Liczy si biznes. Wszyscy udaj, e nie wiedz, o co chodzi. Mwi, e modzie jest agresywna, rozbujaa.
Agresja jest w kadym czowieku, lecz nie uzewntrznia si dopki s hamulce, a hamulce zwalniaj te wlane w siebie trzy piwa. Gdyby modzie w Supsku bya trzewa, prawdopodobnie nie doszoby do tragedii. 90% ludzi siedzcych w wizieniach byo pod wpywem alkoholu w momencie popenienia przestpstwa.
Koci ma tutaj tak wiele do zrobienia! Musimy opracowa dobry profilaktyczny program kocielny. Komisja Duszpasterska wydaje 2 tomy programw duszpasterskich na dany rok, a ja od lat szukam tam chocia jednego artykuu na temat trzewoci. Duszpasterstwa trzewoci nie ma, jednak kiedy porwnuj sytuacj sprzed 15 lat, widz, e zaszy kolosalne zmiany. Du nadziej pokadam w ksiach, trzewych alkoholikach, ktrzy przeszli terapi, wrcili do normalnoci i pracuj z charyzmatem w tej dziedzinie wanie. Zreszt nie tylko oni. Znam wielu duszpasterzy w caej Polsce, ktrzy wykonuj fantastyczn robot w poradniach odwykowych, w wietlicach.
-- Wezwanie do rezygnacji z kieliszka jest dobre dla ludzi, ktrzy nie maj problemw alkoholowych. Natomiast kto, kto ma problemy z alkoholizmem, moe tylko utwierdzi si w tym, co robi. Moe usucha takiego wezwania i potem powiedzie do ony: "Zobacz, przez cay Wielki Post nie ruszyem alkoholu". A potem od pierwszego dnia wit przez cay tydzie "idzie w tango". Ale speni swj chrzecijaski obowizek, bo ksidz wzywa... I ma argument przed sob samym, e nie jest alkoholikiem. Tak wic takie wezwania musz by umiejtnie formuowane.
Czas ucieka
wieczność czeka